piątek, 1 kwietnia 2016

Infantino

Felieton do szatni: Infantino szefem FIFA


Autor: PadreBullets


No i stało się, faworyt nie zawiódł i słynny Łysy z UEFA teraz będzie Łysym w FIFA. Gianni Infantino szefem FIFA - czyli nowy stary człowiek głową rodziny FIFA, wieloletnia prawa ręka Seppa, zaznajomiony z potocznymi przekrętami federacji jak z wychowaniem własnych dzieci. Czy przypadkiem ten człowiek nie był między młotem, a kowadłem?


W pokonanym polu pozostawiono Szejkowskie petrodolary (Al-Khalifa), akrykańskiego "Walenia Seksualnego" (Tokyo Sexwale) i francuskiego zastępcę zastępcy (Jerome Champagne), a i był też jakiś tam Książę Ali... Schedę po Szwajcarze (Blatterze), przejmie Szwajcar (Gianni). Teraz w rodzinie FIFA zapanuje ład i porządek, legalne interesy oraz wszechobecne poczucie zmian ku lepszemu jutro - za odpowiednią zapłatą. Przy takiej mieszance kandydatów z różnych regionów, aż szkoda żeby wpływy wędrowały poza Europę - kolebkę futbolu. Azja? Afryka? Bliski Wschód? Może jeszcze zaczną powtarzać, że futbol mają we krwi? Mają, ale jedynie interesy swoich regionów i chęć zmiany kierunku przepływów waluty na im znane konta. Dobrze, że wszystkie przekręty pozostaną na swoim miejscu...


Infantino szefem FIFA

Nie widziałem żadnego światełka w tunelu wśród kandydatów. Nie widzę szans na zmianę działań i interesów obowiązujących w federacji. To stół przykryty nowym obrusem, stare mięso odświeżone płynem do mycia naczyń. Reformy pod nowym okiem, jednak wciąż zalatujące starym systemem. To trochę jak z wyborami u nas. Jak się dorwą świnie do koryta to nie sposób ich przepędzić, a my mamy jedynie wybór który gatunek będzie miał więcej stołków przy korycie. Tak samo będzie i w FIFA, chociaż przynajmniej zyski z przekrętów pozostaną w Europie. Dość tej krytyki, bo jednak trzeba wierzyć, że coś się zmieni na lepsze. Głosy otrzymuje się za obietnice, więc czas realizacji tych obietnic.

Swojej aprobaty ze zwycięstwa Infantino nie ukrywał także prezes PZPN - Zbigniew Boniek, który już wcześniej przyznawał kto był jego faworytem na fotel szefa FIFA i na kogo zamierza oddać swój głos. Gianni jest jego kolegą, a swoją kandydaturą zastąpił wielkiego nieobecnego Michela Platiniego - wielkiego przyjaciela prezesa PZPN. Gdyby nie problemy Platiniego, to on byłby na miejscu Szwajcara i zapewne wygrał, a już na pewno otrzymał "polski" głos. Zbigniew Boniek przyznał, że liczy na maksymalnie długie rządy Infantino - czyli trzy kadencje, łącznie max 12 lat. Taką nową regułę ustalono tuż przed wyborem nowego prezydenta. Zmiany w statucie federacji to pokłosie afery korupcyjnej, która wybuchła wiele miesięcy temu.

Gianno Infantino szefem FIFA - dzięki czemu będzie chciał reformować federację, skupić się na jej dobrym zarządzaniu, zadbać o transparentność finansową w futbolu i kontynuować rozwój piłki na całym świecie. Ambitnie, ideologicznie, podniośle i z przytupem. Mówić a robić, to co innego. O tym wszyscy wiemy. Czy faktycznie przełoży się to na rozwój futbolu? Czy kibice poczują chociaż namiastkę nie robienia ich w balona za kurtyną? To dla nich jest tworzony produkt, dzięki nim kręci się cała piłkarska machina, w której pieniądze z tła stają się pierwszym planem. Futbolem żyją miliony ludzi na świecie, mnóstwo osób ma dzięki piłce pracę, a garstka ludzi próbowała zawłaszczyć dyscyplinę dla siebie. Zawłaszczyć kopertom rozrzucanym po Karaibskich hotelach, dotacjom dla krajowych federacji zgarnianych przez nimi zarządzających, przyznawanym turniejom za solidne datki na rzecz wsparcia piłkarskiej rodziny.

Teraz po zmianie władzy, oczy będą skierowane zarówno na działania federacji w kwestiach rozwojowych, a także w przejrzystość ogłaszanych decyzji. Jak nigdzie indziej, wszelkiego rodzaju kontrakty finansowe będą musiały być krystalicznie transparentne. Przekonamy się jak dużo nastąpi zmian kadrowych, jak wielu z "Fifowskiego betonu" opuści statek, czy powstanie nowe gremium rządzących. Wiadome jest, że nowe osoby i tak dostaną się tam po układach - to nie Państwo demokratyczne z wolnymi wyborami. Kwestią jest czy te nowe twarze zmienią obraz postrzegania FIFA jako organizacji sportowej nadzorującej i kreującej piłkę nożną, a nie przedsiębiorstwa w którym władza wykonawcza ma dodatkowe "ciche udziały", samemu decydując o kwotach dywidend. Ciekawe czy ktoś kiedyś wpadnie na pomysł spróbować tak przekształcić federację, aby mogła być notowana na giełdzie...

Fajnie jak FIFA generuje z piłki nożnej pieniądze, bo bez nich żadna dyscyplina nie mogłaby funkcjonować, ani się rozwijać. Kwestia żeby te pieniądze zostawały w futbolu, a nie w kieszeniach działaczy.

Zanim Infantino został szefem FIFA, udzielał się w wielu wcześniejszych reformach piłkarskich. Maczał palce przy tworze "finansowego fair play" - co akurat nie okazało się złotym środkiem i sam przyznam, że powinni tę ustawę zlikwidować (lub porządnie zaktualizować). Był za powiększeniem liczby uczestników w Mistrzostwach Europy - i chwała mu za to, bo pewnie Polska Reprezentacja znów by nie zagrała w tym turnieju. Swoje trzy grosze także dorzucił w pomyśle stworzenia Ligi Narodów - która ma zastąpić od 2018 roku spotkania sparingowe reprezentacji - i to akurat uważam za bardzo ciekawy pomysł, ale o tym napiszę w innym tekście.

Postulaty Infantino

Do najważniejszych postulatów "Łysego" należą: zwiększenie ilości reprezentacji na mundialu z 32 do 40 - nie wiem jak by to miały wyglądać w praktyce, ale szanse dla większej ilości reprezentacji to kusząca propozycja. Do tego będzie to dobra pozycja wyjściowa dla negocjacji kontraktów za prawa telewizyjne - więcej meczy, więcej zainteresowanych krajów, więcej osób zarobi na mundialu. Zarobią na gadżetach (z logiem!), na produktach spożywczych (z logiem!), zarobią też bukmacherzy (ale już bez logo FIFA). A ludność krajów grających na mundialu, zwłaszcza mniejszych krajów, które dostały się na turniej dzięki nowej ustawie - dozna raz na cztery lata zachwytu połączonego z orgazmem. Organizację mundialu ma dostać każdy kontynent, co było praktykowane już od wielu lat (chociaż za hotelowe koperty), a dodatkową wzmianką w mundialowym postulacie jest, możliwość organizacji w więcej niż jednym kraju - coś na wzór Euro 2020. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Mi pomysł 40-stki na Mistrzostwach Świata się bardzo podoba.

Innym postulatem jest odzyskanie wsparcia i dobrych relacji ze sponsorami FIFA - czyli to co najciekawsze. Czas nakarmić krowę dającą mleko porządną paszą. Trzeba zaskarbić sobie firmy transferujące miliny do federacji, w zamian za wyłączność na wykorzystanie logo FIFA - na którym te "hojne" spółki zarobią jeszcze większe miliony. Wśród jego programu wyborczego było także co nie co wspomniane o wprowadzaniu nowych technologii - ale o szczegółach przekonamy się w trakcie trwania kadencji. No bo co tam można wprowadzić? Drony do relacji z mundialu? Byłoby wyśmienicie. Zobaczymy, sam jestem ciekaw.

Mnie bardzo ciekawi postulat odnośnie "Drużyny Legend". Drużyny, której kapitanem miałby zostać Luis Figo - człowiek FIFA. Wprawdzie gościa bardzo lubiłem jako piłkarza, miałem nawet jego koszulkę z czasów gry w Realu i często wzorowałem się na jego rajdach bokiem boiska. Co jednak ta drużyna legend z Figo na czele miałaby robić? Jak miałaby wyglądać? Cel widzę jeden - ocieplenie wizerunku i promocję futbolu znanymi twarzami. No niby ma to sens, szczegółów jednak w sieci nie znalazłem.

Czy Infantino zmieni oblicze FIFA?

No na to z oceną musimy poczekać. Na pewno dobrym wyznacznikiem jego działań, będzie pozostanie na stanowisku na kolejną kadencję, a to dopiero za 4 lata (chyba że sprawa korupcji w FIFA jakimś cudem dosięgnie i tego człowieka). Największą obawą w nowych rządach, są bliskie relacji Infantino i Blattera. Czy to nie będzie jak premier Szydło i prezes Kaczyński? Dowodzenie bez oficjalnego stanowiska, czyli pokrótce mówiąc - marionetka i sznurki. Chciałbym aby tak właśnie nie było. Jednak prawdy możemy się nigdy nie dowiedzieć. Snując teorie spiskowe, może to nowo wybrany szef maczał palce by obalić poprzednika i samemu objąć stery i obsadzić stanowiska swoimi głosami ludźmi? I może ktoś kiedyś o tym napiszę książkę?

Przyznam, że FIFA nie potrzebuje rewolucji na miarę przejścia z komunizmu na gospodarkę wolnorynkową. Potrzebuje reform uzdrawiających federację i jej podejście do futbolu. Transparentności w przetargach dla sponsorów i porządnego nadzoru finansowego - najlepiej zewnętrznego i regularnie zmienianego na różne firmy z różnych krajów.

Niestety walka o głosy poparcia przed losowaniem, trochę przypominała poprzednie wybory. Wiadomo było, że większość federacji Europejskich zagłosuję na tego, Afryka na innego, Azja na jeszcze innego. A argumenty stosowane w rozmowach z poszczególnymi federacjami pozostaną tajemnicą. Temat zdobywania głosów sprzed laty jest tak obszerny, że zainteresowanych odsyłam do książki FIFA Mafia - Thomasa Kistnera (link prowadzi do mojej recenzji tej książki). Dalej więc uważam, że zdobycie fotela głównodowodzącego FIFA odbyło się na starych zasadach (nie do końca przejrzystych). Mam tylko jeden argument, który nada temu pozytywnego wymiaru - być może nie do końca przejrzyście zdobyte stanowisko, pozwoli na solidne przestawienie federacji na właściwe tory i oczyszczenie z brudnych interesów. Jednak to tylko moje zdanie.

Zawsze jak pojawia się ktoś nowy, naturalnie są wielkie nadzieje na pozytywne zmiany. I tak też trzeba podchodzić w tej sytuacji. Ma facet 4 lata na udowodnienie sensu zasiadania na tronie FIFA. Ma czas, ma władzę, ma możliwości zagospodarowania ogródka. My kibice, będziemy świadkami rosnących (lub nie) plonów na tym ogródku. Zobaczymy czy plony będą okazałe, czy ziemia okaże się już nieurodzajem, spalona przez zachłanność poprzedników.

Zmiany są dobre. Nowe podejście, nowe poglądy, nowa twarz, nowe bodźce do działania. Nadchodzi nowa nadzieja dla futbolu i pozostaje nam wierzyć, cytując klasyka, że nie przejdzie na ciemną stronę mocy. Futbol jest zbyt piękną dziedziną życia. Nie można pozwolić na jego zniszczenie, zepchnięcie do rynsztoku - tam jest miejsce dla fałszywych ludzi, wyzyskujących piłkę dla bogacenia się. Pieniądze w futbolu zawsze pozostaną kluczowe. Ważne jednak, by nie przysłoniły piękna sportu. Pieniądze muszą być środkiem, a nie celem.


Więce na blogu CentroStrzał.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

środa, 30 marca 2016

Liga Mistrzów

Upadły bastion wolnych transmisji - brak Ligi Mistrzów!


Autor: PadreBullets


Stało się! To gorsze niż fala uchodźców, gwałtowny skok franka, kampania wyborcza i gorsze niż Boże Narodzenie wypadające w sobotę i niedzielę. Setki tysięcy, a może i miliony widzów naszego pięknego kraju doznały niekontrolowanego szoku informacyjnego, a ich umysły wypełniło niedowierzanie i smutek...


Brak Ligi Mistrzów w kanale otwartym!

Od x-nastu lat wtorek i środa to piłkarskie małe święta z Ligą Mistrzów, dni które dobiegły końca w 2015 roku. Tak oto urzeczywistnia się kryminał: brak Ligi Mistrzów w otwartej telewizji... Ostatnie lata to wprawdzie tylko spotkania środowe w TVP, ale to zawsze Liga Mistrzów dla każdego! Komercjalizacja piłki nożnej dotarła do bezczelnej granicy, nieakceptowalnej dla codziennego zjadacza chleba. Faktem stały się transmisje elitarnej Ligi Mistrzów tylko w zamkniętej telewizji zwanej NC+, więc drogi widzu płać i płacz!

Drżyjcie portfele i oszczędności, bo tak oto nadchodzą kablówkowi kasiarze, którzy na rok z góry uwięzią was na smyczy umowy abonamentowej. Zakup pakietu kanałów c+ które sprawią, że brak Ligi Mistrzów nie będzie Nas dotyczył to koszt około 50 złotych miesięcznie w zależności od posiadanej kablówki - ja mam tą na 3 literki. Umowa to rok czasu, czyli muszę wyłożyć 6 stów rocznie. 600 złotych... dla jednych to niewiele, dla innych to już jest coś. Ja osobiście liczę się z pieniędzmi i rozważnie dokonuję zakupów wiążących mnie terminową umową. Stać mnie dzięki mojej ciężkiej i uczciwej pracy żeby posiadać taką kablówkę, ale nie ukrywam - jestem z tego powodu wybitnie niezadowolony. Mnie stać, a dla innych ludzi mniej zamożnych 5 dyszek miesięcznie to istotny wzrost - to przecież dodatkowe 50 złotych do płaconego już rachunku!

Jeżeli tak chcemy promować piłkę nożną w Naszym kraju, to ja chyba powinienem zamknąć bloga na 74 spusty i wrzucić do Odry z przywiązaną cegłówką... Bo Nam nad głowami rosną skurczybyki w garniturach emanujący pazernością i chichotem szydery. To Ci którzy pozwolili na doprowadzenie do takiego stanu rzeczy! Tak oto przetarg od UEFA wygrała jedna platforma i zdobyła prawa do wyśmienitego produktu na wyłączność przez 3 lata. Czy naprawdę żadnej stacji z otwartym kanałem nie było na to stać? Co stanęło na drodze do pozostania przy poprzednim systemie ze środowym meczem w kanale otwartym? Czyżby znów zadziałały układy i układziki? W sumie niedługo wybory na szefa FIFA, na którego startuję ktoś z UEFA!

Dla mnie brak Ligi Mistrzów przez rok to jak dziura w życiu, którą ciężko będzie czymkolwiek innym wypełnić. Nie widzę więc innej opcji jak posiadanie "wzbogacanej" kablówki - ale szlak mnie trafia, że nie postąpi tak wiele innych osób, którzy zapewne zniechęcą się do tego sportu argumentując, że nie będą dodatkowo płacić! I w sumie mają trochę racji!

Jak chcemy szeroko promować piłkę nożną, skoro wszystkie ciekawsze rozgrywki są ograniczone dla wybranych? Obwarowane dodatkowymi opłatami, poszerzającymi zakres kanałów i rachunek abonenta? Jak mamy pokazywać młodym obywatelom poziom piłkarski o którym powinni marzyć i do niego dążyć, skoro nie każdy będzie mógł to zobaczyć?

I niech nikt mi nie mówi, że nic się nie stało. Stało się i to coś bardzo wielkiego! Namiastka piłki nożnej powinna być dostępna dla każdego. Jak to mój współpracownik stwierdził - to po jaki ch... jeszcze każą nam płacić abonament radiowo-telewizyjny? I rzeczywiście, jakim prawem państwo będzie żądało iluś tam złotych za abonament rtv, które dostanie między innymi publiczna telewizja, która nie ma nic ciekawego do zaoferowania? Bo dla mnie jak i dla wielu innych widzów - interesujące w TVP były właśnie środowe mecze Ligi Mistrzów!

Niestety do tego właśnie dąży komercjalizacja sportu. Walka o prawa telewizyjne bywa bezpardonowa i szkodliwa dla widza. Musimy się przyzwyczaić na stałe, że wyjątkowe wydarzenia będą tylko w kanałach dodatkowo płatnych lub też za pośrednictwem systemu PPV. Oby ktoś to przerwał!

Póki co pozostaje Nam albo wybrać się do pubu na mecz Champions League albo wykupić wymagane kanały ten kto ich nie ma. Ot, co Nam pozostało! Pomijam tutaj internetowy streaming video - bo jednak jego jakość daleko odbiega od ideału. Trudne czasy nastały dla kibica piłkarskiego, a właściwie drogie czasy. Czas się przyzwyczaić - przynajmniej ja zamierzam, bo walczyć z tym procederem nie dam rady, a oglądać mecze zamierzam dalej.

Zapraszam do komentarzy i dyskusji. Co o tym sądzicie? Jak sobie zamierzacie poradzić z taką sytuacją? Weźmiecie dodatkowe kanały?


Więcej na blogu piłka nożna CentroStrzal.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

sobota, 12 marca 2016

Szarapowa zażywa leki...

Wielkie światowe koncerny farmaceutyczne mają patenty na ogromną ilość substancji chemicznych - a to powoduje że nawet jak ktoś wymyśli jakiś lek może się okazać że substancje wchodzące w jego skład są już opatentowane i taki lek nie można sprzedać! A teraz sprawdźcie sobie dowolną metryczkę leku ile tam jest przeciwwskazań i zagrożeń! aż strach go zażywać! idąc tym tropem leki nie tylko pomagają ale i też szkodzą - więc należy być bardzo ostrożnym w zażywaniu leków. Natomiast sportowcy zaczynając od odżywek poprzez coraz to wysublimowane wspomagacze rujnują swoje organizmy w imię lepszego wyniku, a zrujnowany organizm zaczyna mieć problemy jak starzy ludzie z sercem, krążeniem, astmą itp. Tak właśnie tworzy się u sportowca niekończąca się spirala zażywania wszystkiego co tylko się da.