poniedziałek, 27 września 2010

Siłownia

Niektórzy działają sprawniej w kontakcie z innymi ludźmi, inni wręcz przeciwnie – pod okiem innych nie czują się najlepiej. Dla jednych pójście do klubu będzie motywujące – nawet na zasadzie chęci rywalizacji z innymi ćwiczącymi, dla innych odwrotnie - będzie się to wiązało z obawą, że w oczach innych wyjdzie się nie najlepiej, ośmieszy się i tyle. Ale to ułuda.

Siłownia w domu czy w klubie?


Autorem artykułu jest JBmedia




Sprzęt potrzebny do skompletowania podstawowej siłowni domowej można kupić, czasem nawet niedrogo. Ale czy tak jest lepiej? Może warto zainwestować w karnet i trenować w profesjonalnej siłowni?

Klub – miejsce dla ludzi


Idąc na siłownię do klubu wiemy doskonale, że nie będziemy jej jedynymi użytkownikami. Oprócz nas będą tam też inni twardzi ludzie, którzy zdecydowali, że rozwój muskulatury jest im potrzebny. Siłownia to miejsce dla ludzi – tutaj wielu spotyka się, rozmawia, asekuruje się jeśli potrzeba. Nawet obcy, czy znani tylko z widzenia ludzie mogą wymieniać się doświadczeniami, udzielać sobie porad, chwalić się wynikami czy ustawiać na wspólne treningi. Dodatkowo od ludzi można się zawsze czego ciekawego dowiedzieć – czy to w sferze czysto treningowej, czy też zupełnie innej. Sporo kontaktów biznesowych nawiązano właśnie w ten sposób – podobnie jak w innych miejscach, w które najczęściej regularnie przychodzą te same osoby. Siłownia w klubie daje możliwość poznania innych – a to czasem może się kiedyś przydać. Ludzie znają ludzi – a wśród nich może być na przykład dobry chirurg czy marketingowiec, więc każdy kontakt może się przydać.


Dom – własne miejsce


Pozostając w domu mamy prawie pewność, że nikt nie będzie nam zakłócał treningu oraz że na pewno w momencie naszego treningu przyrządy nie będą zajęte przez kogoś innego. W spokoju można nie przejmować się tym co myślą, mówią i robią inni ludzie. Do tego możemy włączyć sobie dowolną wybraną przez siebie muzykę. Własne miejsce do ćwiczenia to także pełna dowolność w terminie korzystania z niego. Jeśli chcemy ćwiczyć o 5 rano – nie ma sprawy. A ciężko znaleźć siłownię, która oferowałaby coś takiego – a na pewno nie w normalnej cenie. W domu ćwiczymy kiedy chcemy, jak długo chcemy i tak często, jak tylko nam się podoba.


Motywacja


Niektórzy działają sprawniej w kontakcie z innymi ludźmi, inni wręcz przeciwnie – pod okiem innych nie czują się najlepiej. Dla jednych pójście do klubu będzie motywujące – nawet na zasadzie chęci rywalizacji z innymi ćwiczącymi, dla innych odwrotnie - będzie się to wiązało z obawą, że w oczach innych wyjdzie się nie najlepiej, ośmieszy się i tyle. Ale to ułuda. Jeśli sami się doceniamy, docenią nas też inni. Ćwiczyć zaczyna się czasem od trzydziestu kilogramów na sztandze. Żaden wstyd – po paru treningach spokojnie podniesiemy więcej. A myśląc wciąż o tym, co pomyślą ludzie, nigdy nie będziemy zadowoleni ze swoich efektów. Jeśli ćwiczenie w obecności innych ludzi pogarsza motywację, trzeba przestać o tym myśleć i robić swoje. Zdrowy upór w realizacji własnych celów zawsze ostatecznie jest doceniany. Ale motywacja to coś więcej niż tylko ocena w oczach innych ludzi. Najważniejsze jest wiedzieć, dlaczego ćwiczę i co ma mi to przynieść. I w jakim czasie – oczywiście realnym. Łatwiej o motywację, jeśli znamy cel. Wtedy nie ma różnicy, czy ćwiczymy w domu, czy w klubie. Jeśli są chęci, wszystko inne się znajdzie. Jeśli ich brakuje, wszystko może leżeć obok, a i tak po to nie sięgniemy.


Wybór


Wybór dotyczący tego, czy lepsza będzie siłownia w domu, czy siłownia w klubie, jest zależny od tego, jaka osoba przed nim staje. Obie wersje mają swoje wady i zalety. Na siłowni spotkamy innych ludzi, wymienimy się doświadczeniami i będziemy mieli profesjonalny sprzęt, za którego zakup nie płaciliśmy. Ale siłownia może być tłoczna, co utrudnia przeprowadzenie treningu. W domu lepiej kontrolujemy to, kiedy i jak długo korzystamy z urządzeń. Z jednej strony musimy za nie zapłacić, z drugiej strony tylko raz i nie ponosimy kosztów użytkowania – chyba, że chodzi o konserwację sprzętu, ale to sprawy groszowe. W domu mamy większy spokój – chyba że właśnie jest przeciwnie i wychodzimy na siłownię, by pobyć trochę poza nim i zredukować poziom zmagazynowanego stresu.


Wybór? Zgodnie z własnymi potrzebami. Siłownie są dostępne, sprzęt można kupić w sklepach sportowych czy zamówić przez internet. Co kto lubi.


---

Artykuł może być przedrukowywany jedynie w niezmienionej postaci z zachowaniem aktywnych linków.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl